Przeniesienie

Archiwum bloga znajduje się pod adresem: http://dzialkrytyczny.blog.onet.pl/

sobota, 2 maja 2020

Wiedza pośmiertna


W obiegowych opiniach spotkać się można ze stwierdzeniem utrzymującym, jakoby wiedza pośmiertna miała cokolwiek wspólnego z Piekłem. Nazwać by ją można swego rodzaju Piekłem ateistycznym czy świeckim albo, w kontekście filozofii postmodernistycznej, Piekłem „duchowości bezbożnej”. Wiedza ta polegać ma na jakimś nagłym odkryciu swego błądzenia, braku racji. Umysł oczyszcza się i ogląda siebie w swych najdoskonalszych barwach. Poznanie to jest tak porażające, że człowiek czuje się potępiony przez swoją idealną ludzką istotę. Jednym z piękniejszych opisów tego typu sytuacji jest notka Emila Ciorana. Oto ona:
„Istnieje takiego rodzaju wiedza, która odbiera wagę i skuteczność wszystkiemu, co robimy; w jej świetle wszystko, oprócz niej samej, traci oparcie. Ta wiedza, tak czysta, że wstrętna jest jej nawet sama myśl o przedmiocie, wyraża ową mądrość najwyższą, zgodnie z którą uczynić coś, albo nie uczynić, to jedno i to samo. Towarzyszy jej satysfakcja (również najwyższa) płynąca z powtarzania przy każdej okazji, że żaden z wykonywanych przez nas gestów nie wart jest ani chwili uwagi, że nie posiada najcieńszego bodaj substancjalnego podkładu, że wszelka „rzeczywistość” to absurd. Taką wiedzę należałoby właściwie nazwać pośmiertną; tworzy się ona tak, jak gdyby poznający żył i nie żył zarazem, był istotą i jednocześnie tylko wspomnieniem istoty. „To już przeszłość” – mówi o wszystkim, co robi i skutkiem tego na zawsze staje się czymś wyzutym z teraźniejszości.”
Charakterystyka owego stanu zgadza się z tą, którą naszkicowana została na początku. Widzimy więc powszechną negację wszystkiego wyrażoną za pomocą jednorodności przeciwieństw: „uczynić coś, albo nie uczynić, to jedno i to samo” i „jak gdyby poznający żył i nie żył zarazem”. Ten drugi cytat pokazuje jeszcze  odczucie daremności życia: umieram, więc jeszcze żyję, ale wiem, że żyłem źle, więc tak jakbym nie żył. Dlatego zresztą religie nazywają zbawienie życiem po śmierci: umieram, ale jeszcze żyję, a wiedząc, że żyłem dobrze, nie odczuwam braku życia, nie tracę, przeciwnie zachowuję je. U Ciorana, o dziwo!, nie ma jednak Piekła, jest tylko charakterystyka, za którą symbol ten – jak nazwał Piekło Witkacy w Kurce Wodnej – staje się uchwytny. Mówi przecież o „najwyższej satysfakcji”, która każe wyzbyć się jakichkolwiek gestów, bo są one daremne. Słyszymy również „to już przeszłość”, co oznacza przekreślenie życia, pożegnanie się z nim, wyzbycie się ochoty bronienia się przed śmiercią i przyznanie jej racji, odmówienie racji bytu teraźniejszości – bo tylko nią żyjemy. Tylko taka postawa (chrześcijaństwo nazwało by ją nadzieją, pokorą itp.) gwarantuje spokój (zbawienie – znów wg chrześcijaństwa) umierającemu. „Wyzuć się z teraźniejszości” – oto co znaczy umrzeć godnie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz