Przeniesienie

Archiwum bloga znajduje się pod adresem: http://dzialkrytyczny.blog.onet.pl/

niedziela, 10 maja 2020

Czym jest „poezja współczesna”?

By uchwycić istotę poezji, musimy rozpatrzyć ją w kontekście rodzajów literackich. Ilu teoretyków literatury, tyle koncepcji rodzajów literackich, lecz faktem jest, że w redukcji rodzajów nie można pójść dalej niż dualizm: poezja – proza. Ze zdefiniowaniem prozy może być zaś łatwiej.

Michaił Bachtin formułując definicję powieści, wyznacza trzy podstawowe jej właściwości. Są nimi: stylistyczna trójwymiarowość związana z wielojęzyczną świadomością, kontakt z otwartą teraźniejszością (współczesnością) oraz nowy wymiar czasoprzestrzeni.

Najistotniejsza jest pierwsza właściwość. Przez wielojęzyczność Bachtin z kolei rozumie różnorodność stylistyczną: od indywidualnej stylistyki bohatera (typowej dla jego stanu, wykształcenia, itp.), przez dialekty poszczególnych bohaterów, a skończywszy na dialogowym nastawieniu do języka innych, zarówno bohaterów wobec siebie, jak i autora wobec bohaterów. Według Bachtina autor powieści nie ma swego języka, jego język jest dialogowym ustosunkowywaniem się do pozostałych języków współtworzących stylistykę powieści.

Z kolei nastawienie na współczesność jest niczym innym jak dopuszczeniem do głosu pełnego zakresu świata współczesnego (oglądanego i badanego naocznie przez autora) – w przeciwieństwie do nastawienia eposu na przeszłość. Powieść jest pełnym, wymiarem rzeczywistości współczesnej, a więc tym bardziej jest wielojęzyczna. W powieści jest miejsce na wszystkie nieoficjalne sfery kultury (kultura ludowa, kultura śmiechu), na poniżanie i wyśmiewanie oficjalnych hierarchii itp. Powieść posługuje się więc formą otwartą, nigdy niczego nie kończy, mówi bowiem o niedokończonej, wiecznie tworzącej się współczesności.

Według Bachtina poezja w przeciwieństwie do powieści jest jednojęczna – to język autora, język epoki – język oficjalny. Poezja posługuje się więc formą zamkniętą i broni oficjalnego światopoglądu epoki.

Obserwacje Bachtina są jak najbardziej słuszne. Jest jeden problem. Jeśli chodzi o wielojęzyczność powieści, nie mam uwag, przeciwnie, jestem gorącym zwolennikiem takich rozgraniczeń – tylko one są w stanie wyjaśnić takie zjawiska jak Eugeniusz Oniegin Puszkina czy Śmierć Wergilego Hermanna Brocha. Natomiast trzeba zauważyć, że w XIX wieku doszło do zbliżenia poezji i prozy – przynajmniej w pewnej sferze. Paryski spleen Baudelaire’a, Sezon w Piekle i Iluminacje Rimbauda są w pewnym sensie końcem rodzajów, ale nie w rozumieniu Bachtina. Właśnie owo zjawisko zadecydowało, że trzeba było zmienić perspektywę oglądu i osądu poezji i powieści. Dla Bachtina powieścią jest tylko to, co jest wielojęzyczne, a nie to, co nie posługuje się mową wiązaną. Natomiast Bachtin nie dostrzegł jeszcze jednej rzeczy. Otóż nie tylko pewne ważne kiedyś wyznaczniki formalne wymieszały się w XIX wieku, wymieszała się również zawartość treściowa. Bachtin twierdził bowiem, że poezja jest oficjalna, powieść nieoficjalna (kultura ludowa, ambiwalencja). W XIX wieku poezja nie tylko przejęła elementy narracyjne i formalne, ale również pewne elementy treściowo-światopoglądowe. Stała się ambiwalentna (przypomnijmy sobie chociażby popularność oksymoronu w modernizmie).

Ktoś powie: oksymoron występował już w baroku i będzie miał rację. Ale niezupełnie. W baroku miał formę oficjalną, w modernizmie ma dwa oblicza – oficjalną i nieoficjalną. Najlepszym tego przykładem jest modernistyczne odrodzenie się baroku i oksymoronu, z którym odradziła się również alegoria (Benjamin). Ale była to reinterpretacja alegorii wbrew jej oficjalnemu życiu, było to odrodzenie ambiwalentne i podziemne, sprzeczne z istotą baroku. Nie czas teraz sprawę tę rozstrzygać. Zauważmy tylko, że oksymoron modernistyczny powołuje do życia pełną ambiwalencję, a poza tym uderza on nie tyle w oficjalność kulturową (Rilke, Eliot), ale w logikę – stanowiącą o oficjalności.

„Poezja współczesna” jest epifaniczna, jest logiką obalania logiki. Jej ambiwalencja i nowoczesna jednorodność przeciwieństw jest rezultatem wtargnięcia różnojęzyczności prozy w poezję, co dokonało się w postaci antylogiczności integrowanej ujednorodniającą naturą języka poezji. Barańczak konsekwentnie wprowadza to pojęcie, mówiąc o nieufności, proteście, demaskacji i kontestacji. Niekonsekwencją jest to, że poezja buntuje się przeciw Naturze i Nicości (przeciw Światu) w imię racjonalizmu. Racjonalizm fundował nam oficjalność, strukturę zamkniętą – więc poezja współczesna w rozumieniu Barańczaka wraca do swoich korzeni, do obrazu poezji, jaki przedstawił Bachtin. Czy coś się więc zmienia? Nie. Dlaczegóż więc używać terminu „poezja współczesna”? Jedyne konsekwentne stanowisko to widzieć poezję współczesną jako poezję rodzajowo zbliżoną z prozą, przejmującą role i funkcje prozy przy jednoczesnym zachowaniu pewnej formalnej ciągłości (pomijam tu świadomie problem współczesnego podejścia do języka, który i tak dla poezji współczesnej jest kluczowy i które, co ciekawe, też wyrasta z radykalnej nieufności – Wittgenstein).

Tak rozumiana poezja ma swoją nową rolę. Jest upokorniająca. Otwiera pole wyobraźni, możliwość przekroczenia świata. Odradza go i odnawia. Jest rewitalizującą siłą rezurekcji duchowej. Niszczy schematyczne i pozornie jasne wyobrażenia, podważa alegorię symbolami, zaskakuje obrazami niepozwalającymi się zadomowić w świecie. Każe odnaleźć spokój w niepokoju ducha.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz