Przeniesienie

Archiwum bloga znajduje się pod adresem: http://dzialkrytyczny.blog.onet.pl/

poniedziałek, 4 maja 2020

Opowiedzieć czas - wstęp


Hans Castorp – bohater Czarodziejskiej Góry Tomasza Manna – wiedzie ze swym kuzynem Joachimem Ziemssenem rozmowę na temat czasu. Wywody zaczyna ten pierwszy.

            - Dużo i z sympatią myślę o Chaldejczykach, gdy tak leżę i patrzę na te planety, które oni już znali, bo wszystkich jednakże nie znali, choć byli tak mądrzy. Ale tych, których nie znali, ja też nie mogę dojrzeć, Uran został odkryty za pomocą teleskopu dopiero niedawno, przed stu dwudziestu laty.
- Niedawno?
- Pozwól, że nazwę to „niedawno” w porównaniu z trzema tysiącami lat od owych czasów. Ale gdy tak leżę i oglądam sobie planety, to te trzy tysiące lat stają się dla mnie też „niedawno” i poufale jak o bliskich istotach myślę o Chaldejczykach, którzy je również widzieli i po swojemu ujmowali – i to jest ludzkość.

Zbigniew Herbert w eseju Lascaux pisał podobnie:

Wracałem z Lascaux tą samą drogą, jaką przybyłem. Mimo że spojrzałem, jak to się mówi, w przepaść historii, nie miałem wcale uczucia, że wracam z innego świata. Nigdy jeszcze nie utwierdziłem się mocniej w kojącej pewności: jestem obywatelem Ziemi, dziedzicem nie tylko Greków i Rzymian, ale prawie nieskończoności.
To jest właśnie ludzka duma i wyzwanie rzucone obszarom nieba, przestrzeni i czasu.  „Biedne ciała, które mijacie bez śladu, niech ludzkość będzie dla was nicością; słabe ręce wydobywają z ziemi noszącej ślady oriniackiej półbestii i ślady zagłady królestw – obrazy, które budząc obojętność czy zrozumienie, jednako świadczą o waszej godności. Żadna wielkość nie da się oddzielić od tego, co ją podtrzymuje. Reszta to uległe stwory i bezrozumne owady.”

Jedność ponad czasem. Rzeczywistość zredukowana do obrazu, innym razem do słowa, jest bogatsza niż rzeczywistość przeżywana jednostkowo. Ludzkość to człowiek zatopiony w kulturze. Poniekąd dziwne jest, że Castorp - to współczesne wcielenie poszukiwacza Graala - zamiast swoim jednostkowym rozwojem zajmuje się ideą ludzkości. Być może to wstępna faza uzależnienia od Settembriniego – piewcy humanizmu. W końcu się od niego wyzwoli. Herbertowi zaś nie ma co się dziwić. Historia (często ta zapomniana, jak w przypadku templariuszy czy katarów) jest źródłem godności, odskocznią od codzienności i jedyną szansą zaprowadzenia w tej ostatniej jakiegokolwiek (choćby literackiego) porządku.
Ziemssen do tego stopnia jest przywiązany do rzeczywistości, że nie potrafi redukować minionego czasu, zdolny jest do patrzenia tylko w przyszłość, a teraźniejszość w Berghofie traktuje jako jej swoistą zapowiedź, obietnicę. Z kolei Castorpowi (podobnie zresztą jak Herbertowi) owładniętemu moralną wielkością i godnością humanizmu łatwiej jest znosić czas, poruszać się w jego rozciągliwej strukturze, przymierzać go do swoich idei i szukać w nim potwierdzenia.
„Przestrzeń – pisze Mann – spostrzegamy przecież za pomocą naszych organów zmysłowych, za pomocą wzroku i dotyku. No, dobrze. Ale co właściwie jest naszym organem czasu?” Zauroczony tą niejednorodnością czasu Castorp mówi nawet: „Czym jest właściwie czas: niczym innym jak tylko 'niemową', słupkiem rtęci bez skali.” Upływ czasu może być modyfikowany, a nawet likwidowany tylko wtedy, gdy przyłoży się do niego odpowiednią miarę i może nią być właśnie wielkość i godność człowieczeństwa. Wielkość niekoniecznie moralna, równie dobrze zastępuje ją wielkość twórcza.
Problem czasu zaczyna stawać się problemem treści tkwiących w tym zjawisku, sam w sobie przestaje być ważny i dlatego Mann pisze: „Czy można opowiedzieć czas, czysty czas jako taki, czas sam przez się i w sobie? Zaiste nie, byłoby to usiłowanie niedorzeczne.”
Czasu nie dosięga ani indywidualizm, ani ponadindywidualizm. Dla Ziemssena czas jest zamknięty za nieprzekraczalną granicą jego życiowych iluzji, Castorp traci go z oczu, żyjąc jego treściami. A jednak czas można opowiedzieć, zrobił to Rilke w Die Zeit vertreiben. Ale o tym innym razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz